Festung Breslau 1945 täglich

wojenna kronika zagłady

Broń podczas wojny na Pacyfiku

Aktualizacja: 2021-04-01

Powrót do strony głównej Bloga

Wstęp

Artykuł ten jest w jakiejś mierze odpowiednikiem artykułu o Wunderwaffe w dziale europejskim. Opisane tu zostaną próby (przeważnie nieudane) dokonania przełomu technologicznego pozwalającego stworzyć nową, decydująca o wyniku wojny, broń.

Więcej na ten temat w osobnym artykule: Wunderwaffe

Zacznę od udanej próby, od rzeczywistej wunderwaffe - amerykańskiego bombowca B-29, który otworzył drogę do bombardowania Japonii. B-29 jest zupełnie nowym rodzajem samolotu, zarówno ze względu na możliwości jak i standard techniczny.

Potem przyjdzie kolej na japońskie starania w tej dziedzinie, tutaj trzeba zaznaczyć, że Japończycy od początku zdawali sobie sprawę, z tego że stoją na gorszej pozycji. Zarówno potencjał produkcyjny (a wojny morskie sa wojnami produkcyjnymi), jak i dostęp do surowców naturalnych i sama zdolność techniczna - w zasadzie w każdej dziedzinie przewaga była po stronie USA. Koncepcja za którą Japończycy poszli polegała na zadaniu jednego decydującego nokautu, szybkiej w 100% zwycięskiej ofensywie i zablokowaniu kluczowych pozycji na pacyficznym bezmiarze, zanim Ameryka stanie się światową superpotęgą.

Jednak zaczęło się źle - sam atak na Pearl Harbor był klęską, jeżeli patrzeć na rezultaty. A późniejsze sukcesy były umiarkowane. Od Midway, a było to pół roku po Pearl Harbor - zaczyna się nieustannie rosnąca przewaga amerykańska w lotniskowcach, najważniejszej broni na Pacyfiku. W tej sytuacji, kiedy flota nie mogła stworzyć strategicznego przełomu i była na przegranej pozycji były jeszcze dwie metody jakie można było zastosować. Pierwszą było poświęcenie własnych sił lądowych, zmuszanie ich do walki za wszelką cenę i wykrwawiania się przeciwnika w koszmarnej serii bitew o każdą wyspę. Drugą zaś szukanie jakiegoś przełomu technologicznego, nowej broni, czy po prostu doskonalszej broni - właśnie wunderwaffe. Tutaj szczególną rolę odegrały kontakty z hitlerowskimi Niemcami, które były zarówno sojusznikiem jak i jednym z najbardziej technologicznie rozwiniętych krajów świata. Były to trudne i niebezpieczne misje okrętów podwodnych - tzw. misje Yanagi.

FBTODO HVAR

Więcej na ten temat w osobnym artykule: Misje Yanagi

W części poświęconej Japonii omówię najpierw

  • kamikaze
  • potem nowe, eksperymentalne rodzaje samolotów, okrętów podwodnych
  • bomba balonowa
  • kryptologia
  • program atomowy
  • eksperymenty z bronią biologiczną i chemiczną (Oddział 731)

Boeing B-29 Superfortress

Wojna na Pacyfiku to przede wszystkim odległości, dla porównania:

  • Bretania - NY 5,5 tys km (ale Azory - Nowa Funlandia to 2,3 tys. km, a Nowa Funlandia - Irlandia to 3,2 tys. km)

Tymczasem na Pacyfiku:

  • SF Tokio 8 tys. km
  • Alaska Tokio 5 tys. km
  • Australia Tokio 5 tys. km
  • Mariany Tokio 2,4 tys. km
  • Chengdu (Qionglai Air Base) 3,3 tys. km
  • SF Hawaje 3,8 tys. km
  • Atol Ulithi Tokio 2,9 tys. km
  • SF Atol Ulithi 10 tys. km
  • Hawaje Atol Ulithi 7 tys. km
  • Hawaje Mariany 6,2 tys. km

Już sama wielkość to pokazuje. Rozpiętość skrzydeł: B-25 20 m, B-17 32 m, B-24 34 m, natomiast B-29 43 m.

Jak bardzo przełomowym bombowcem był B-29 widać na poniższym porównaniu. Dwie uwagi:

  • podane dane mają charakter przybliżony
  • obydwa zbliżone osiągami samoloty nie mają znaczenia: Pe-8 powstało niecałe 100 sztuk, He 177 zaś był fatalną konstrukcją, Niemcy włożyli dwa silniki do jednej obudowy, co skutkowało przegrzewaniem się i zapalaniem silnika, stąd opinia "latającej trumny"
bombowieczasięgudźwig
Junkers Ju-521300 km1500 kg
Dornier Do 171500 km1100 kg
Junkers Ju 881800 km2000 kg
de Havilland Mosquito2000 km1800 kg
North American B-25 Mitchell2200 km1400 kg
Consolidated B-24 Liberator2500 km1200 kg do 3600 kg
Handley Page Halifax2600 km5000 kg (potem 6500 kg)
Dornier Do 2172400 km4000 kg
Avro Lancaster2700 km6300 kg
Heinkel He 1112800 km2500 kg
Consolidated B-24 Liberator2500 km1200 do 3600 kg
Boeing B-17 Flying Fortress2900 km4300 kg
Heinkel He 177 Greif5500 km7000 kg
Pe-85600 km4000 - 5000 kg
Boeing B-29 Superfortress9000 km2300 kg do 9100 kg
  • 28 marca powołanie XX Bomber Command w Kharagpur Indie.
  • 10 kwietnia 1944 wyznaczenie 58th Bombardment Wing (Very Heavy) of the XX Bomber Command do Operacji Matterhorn.
  • 5 czerwca 1944 pierwszy atak z Indii na kolej Makasan w Bangkoku.
  • Chiny bazy w Kwanghan, Kuinglai, Hsinching i Pengshan.
  • Noc 14/15 czerwca 1944 pierwszy atak z Chin na Japonię: zakłady metalowe w Yawata na Kiusiu.
  • Chengdu, Operation Matterhorn,
  • W grudniu decyzja o przeniesieniu na Mariany.
  • 15 stycznia ostatni atak na Tajwan.

Ogółem wyprodukowano ich prawie 4 tys egzemplarzy. Były w służbie do 1960. Zostały zastąpione najpierw przez pierwszy seryjnie produkowany amerykański bombowiec naddźwiękowy Boeing B-47 Stratojet, a potem przez B-52.

Na podstawie czterech samolotów, które awaryjnie wylądowały w sowietach powstała jego wierna kopia - Tu-4.

ASM-N-2 Bat

Długa droga do BGM-109 Tomahawk zaczęła się w 1941 od projektu Dragon, w 1942 przemianowanego na Pelican. Zadaniem było zastosowanie zdalnego naprowadzania do pocisków o dużej mocy przeznaczonych do zwalczania celów marynarki. Zaczęło się od torped sterowanych kamerą telewizyjną, potem radarowe bomby głębinowe do niszczenia okrętów podwodnych, później pociski lotnicze do zwalczania celów nawodnych.

Wtedy w 1943 powstał program Bat (pl. nietoperz). W 1945 udało się go wprowadzić na pole bitwy i był to najbardziej zaawansowana technicznie bomba naprowadzająca tej wojny. Zasięg był uzależniony od wysokości, z jakiej zostały zrzucone przez nosiciela, był nim najczęściej Consolidated PB4Y-2 Privateer (wersja Consolidated B-24 Liberator), który zabierał dwie takie bomby, każdą pod jednym skrzydłem.

27 maja 1945 Bat zatopił japoński eskortowiec Aguni z odległości 37 km.

Sikorsky R-4

Igor Sikorski to Rosjanin urodzony w 1889 w Kijowie, piąte dziecko profesora psychologii na uniwersytecie kijowskim. W latach 1906-08 zapoznał się z dokonaniami rodzącej się wtedy inżynierii lotniczej we Francji i w Niemczech. W 1909 dzięki finansowej pomocy siostry wrócił do Paryża poznać najnowsze rozwiązania i jeszcze w tym samym roku wrócił z ideą skonstruowania pierwszego rosyjskiego śmigłowca. Budował też samoloty, co było dużo łatwiejsze. Pilotując własny samolot S-5 w 1911 zdobył licencję lotniczą wydaną przez Imperial Aero Club of Russia, 64. w Rosji. W 1912 został głównym inżynierem Russo-Bałtu (ros. Руссо-Балт) producenta wagonów kolejowych, a potem samochodów. Skierował zainteresowanie w stronę dużych samolotów - szczytowym osiągnięciem w tej dziedzinie było skonstruowanie największego samolotu na świecie - czterosilnikowego dwupłatowca Ilja Muromiec G-II. Został oblatany w 1913.

W 1919 rozczarowany sytuacją w Rosji i Europie, nie widząc dla siebie perspektyw w zniszczonym wojną kontynencie, wyemigrował do USA. Tam był nauczycielem i szukał okazji, żeby zaangażować się w przemyśle lotniczym. Z pomocą innych imigrantów z Rosji założył przedsiębiorstwo lotnicze. W 1928 uzyskał naturalizację. Uzyskał kilka patentów i eksperymentował. W 1939 odniósł wreszcie pierwszy techniczny sukces - jego śmigłowiec Vought-Sikorsky VS-300 wzniósł się w powietrze. Pierwszy swobodny lot 13 maja 1940.

Kolejną konstrukcją był VS-316, którym zainteresowała się armia. Został nazwany XR-4 (eXperimental Rotorcraft) i został oblatany 14 stycznia 1942. Odbył lot z Connecticut do Ohio: 1200 km, wysokość maksymalna 3700 m i ponad 100 godzin lotu bez większej awarii. 5 stycznia 1943 zamówili 29 prototypów i jak przystało na konstrukcje prototypowe, zostały nazwane YR-4. 5 listopada powstał setny YR-4 i fabryka ogłosiła, że produkuje 25 śmigłowców na miesiąc. Ogółem wyprodukowano ich 131.

Już w styczniu 1944 śmigłowce Sikorskiego przewoziły krew, a od kwietnia wykonywały misje medevac w China Burma India Theater.

Najbardziej skomplikowana i wymagająca misja medavac tej wojny nastąpiła w dniach 24-26 stycznia 1945. 22 stycznia został dostarczony przez C-54 na lotnisko w Myitkyina (stolica stanu Kaczin w Mianma / Birma). Już po przybyciu załoga dowiedziała się, że misja ewakuacyjną, do której zostali wysłani na drugi koniec świata, została zrealizowana przez siły lądowe. Mimo to postanowili złożyć śmigłowiec. Rano 23 stycznia przystąpili do montażu. Zajęło to cały dzień i śmigłowiec miał być gotowy do lotu w południe następnego dnia. Ale jeszcze tego samego dnia w nocy dotarła wiadomość, że w stacji meteorologicznej odległej 240 km NE żołnierz postrzelił się w rękę, wdało się zakażenie i wymaga natychmiastowej ewakuacji. Nigdzie w pobliżu nie ma lotniska, a stacja meteorologiczna znajduje się na górze mającej wysokość 1400 m. Zrzucenie medyków na spadochronach było zbyt ryzykowne.

Po próbnym locie w południe śmigłowiec w asyście dwóch samolotów L-5 ruszył na misję. Maszyna była dwuosobowa więc w R-4 było dwóch zmieniających się pilotów, ale nie mieli radia. Zaplanowano lot do Sinkaling, które było po drodze. Tam miał zatankować i ruszyć po rannego. Samoloty asysty były dużo szybsze od mającego szybkość przelotową 100 km/h śmigłowca więc krążyły wokół niego, często tracąc go z oczu. Z braku paliwa R-4 musiał lądować po drodze i L-5 wzięły benzynę z Sinkaling, żeby zrzucić mu w kanistrach. Tam po krótkiej przerwie i wzbudzeniu sensacji w odciętej od świata bazie RAF R-4 ruszył do celu. W międzyczasie poinformowana o wysłanej pomocy, ale bez żadnych konkretnych informacji jak ta pomoc będzie wyglądać. Załoga stacji meteorologicznej zbudowała prowizoryczny pas startowy. Wystarczył dla R-4 dla L-5 był zdecydowanie za krótki.

Rano następnego dnia nie wystartował z rannym, pilot z białych kawałków materiału ułożył czytelny dla pilotów L-5 napis OIL. L-5 musiały wrócić na Sinkaling i po raz kolejny zrzucić kanistry. Dopiero wtedy śmigłowiec mógł wystartować. O 1645 dostarczył rannego na lotnisko Sinkaling skąd L-5 zabrały go do szpitala. Udzielono mu pomocy na czas i amputacja nie była potrzebna. Tymczasem R-4 pozostał na noc na lotnisku w Sinkaling i dopiero następnego dnia, czyli 27 stycznia, mógł powrócić na lotnisko w Myitkyina.

Następcą R-4 był Sikorsky R-6 oblatany w październiku 1943, produkowany od 1944, używany głównie przez US Navy.

McDonnell FH-1 Phantom

I kolejna okazja, by wspomnieć o lotnictwie. Jak to kiedyś powiedział towarzysz Stalin ilość to jakość. Wbrew pozorom nie zawsze wojna napędza postęp techniczny nawet w dziedzinie wojskowości. Wszystkie projekty samolotów odrzutowych zarówno brytyjskich i amerykańskich, jak i niemieckich dość długo były odsyłane na półkę, bo angażowanie się w nowe technologie zużywa zasoby tak potrzebne w udoskonalanie i produkcję broni, która już istnieje i którą wojsko już zna. Hitler był pewien, że wojnę wygra samolotami z silnikami tłokowymi. Przełom nastąpił, gdy w wyścigu technologicznym prędkość osiągnęła maksymalny poziom dostępny dla ówczesnej techniki.

Prędkość była szczególnie ważna dla Niemców na froncie zachodnim, gdzie wojna powietrzna oznaczała głównie walkę z osłoną flotylli bombowców. Samoloty odrzutowe po raz pierwszy pojawiły się masowo nad Europą latem 1944 podczas inwazji na Normandię (Operacja Overlord) - najpierw był to niemiecki Me 262, a kilka tygodni później w sierpniu 1944 brytyjski Gloster Meteor. Swoimi prędkościami 800 do 900 km/h przewyższały wszystkie myśliwce tłokowe (z praktyczną granicą w okolicach 700 km/h). Niemcy mieli również bombowiec odrzutowy Arado Ar 234, pomimo nowatorstwa stosowany bez powodzenia.

26 stycznia 1945 odbył się zakończony sukcesem oblot pierwszego amerykańskiego samolotu odrzutowego Marynarki McDonnell FH-1 Phantom. Był to pierwszy wyłącznie odrzutowy samolot, który operował z amerykańskiego lotniskowca. Do końca wojny zbudowano ich tylko 62, ale ta konstrukcja zbudowała pozycję McDonnella w dziedzinie samolotów Marynarki.

Dwusilnikowiec, ale choć dzisiaj działał tylko jeden silnik, lot został zakończony sukcesem. Samolot osiągnął prędkość 805 km/h. W 1947 wprowadzono go na lotniskowce. Nie miał wybitnych cech bojowych i był samolotem rozpoznawczym krótkiego zasięgu. Był też pierwszym samolotem odrzutowym używanym przez eskadry akrobatyczne US Navy.

Sprawdził się w roli samolotu szkoleniowego, przejściowego. Służył szkoleniu pilotów samolotów tłokowych, którzy mieli służyć na odrzutowcach następnej generacji: F2H Banshee i Grumman F9F Panther. Wycofany ze służby w 1954.

Lockheed P-80 Shooting Star

W USA pionierem napędu odrzutowego był Lockheed. Już w 1939 opracowali projekt samolotu o nazwie L-133. Tak wyprzedzał swoją epokę, że armia go nie zrozumiała i nie była zainteresowana. Pomysłodawcą zastosowania nowego rodzaju napędu był Nathan Price, który we wczesnych latach 30 eksperymentował z samolotami napędzanymi... silnikiem parowym. Ostatecznie skierowało to jego zainteresowania do podobnego co do zasady silnika odrzutowego. Przekonał do swojego pomysłu szefa działu rozwoju Clarence'a "Kelly'ego" Johnsona co ostatecznie doprowadziło do L-133. Szacowano, że może osiągnąć prędkość prawie 1000 km/h. Szacowano, bo ostatecznie żaden samolot nie powstał. Prace nad L-133 zostały zakończone w 1942, zaraz po tym, jak armia uznała go za niewykonalny i niepotrzebny.

Do napędu odrzutowego powrócono już rok później na wiosnę 1943, kiedy wywiad odkrył Me 262 na niemieckich lotniskach. Amerykanie potrzebowali odrzutowca natychmiast, a ponieważ żaden silnik turboodrzutowy nie był dostępny, zdecydowali się użyć brytyjskiego (Brytyjczycy byli pionierami w tej dziedzinie). Kiedy okazało się, że i ten nie zostanie dostarczony na czas, wzięli tylko dokładne wymiary i w 143 dni od podstaw zbudowali samolot dopasowany do nowego rodzaju napędu. Założenia L-133 zostały poważnie zredukowane do tego, co się da zrobić bardzo szybko. Projekt był tak tajny, że tylko 130 ludzi wiedziało, że ma to być odrzutowiec. Specjalnie skonstruowano mu fałszywe śmigła, żeby nie wzbudzał niepotrzebnego zainteresowania podczas transportu. Kiedy w końcu dostarczono silnik, podczas pierwszej próby został zniszczony przez zassanie zewnętrznego obiektu. Trzeba było ściągnąć jeszcze jeden silnik. Lot testowy 8 stycznia 1944 okazał się pełnym sukcesem - samolot osiągnął 808 km/h.

Jesienią 1944 jeszcze wersje eksperymentalne weszły do służby. Amerykanie chcieli sprawdzić je w walce. Tak szybko, jak tylko mogli, w końcu grudnia 1944 wysłali cztery sztuki do Europy. Dwa do Anglii do testów i porównania z Gloster Meteor i dwa do Włoch bez ściśle określonego zadania bojowego, być może chodziło o walkę z bombowcem odrzutowym Arado Ar 234, który dzięki prędkości ponad 700 km/h bezkarnie wykonywał misje zwiadowcze.

28 stycznia 1945 niestety jeden z nich na lotnisku RAF Burtonwood zakończył lot katastrofą spowodowaną pożarem silnika. Pilot major Fred Borsod zginął. Być może dlatego dwa YP-80 włączone do 1st Fighter Group w bazie lotniczej Lesina we Włoszech były trzymane z daleka od akcji. Wykonały kilka lotów, ale nie zostały skierowane do walki.

Za rok, 27 stycznia 1946, P-80 wykona pierwszy lot transkontynentalny z napędem odrzutowym: Long Beach (Kalifornia) - Nowy Jork w 4 godziny 13 minut co daje średnią prędkość przelotu 940 km/h.

P-80 był nie tylko krokiem wstecz wobec ambitnej, futurystycznej wizji L-133, miał wiele wad pospiesznie wdrażanej nowatorskiej konstrukcji. To wysoce awaryjny samolot, który zabił wielu pilotów i nie był dobrym myśliwcem. Wziął udział w wojnie koreańskiej, sowiecki MiG-15 bił go, jak chciał. Stosunek zestrzeleń do strat to 17/277. Bardzo szybko został w pierwszej linii wymieniony na F-86 Sabre i służył jako samolot szturmowy i szkoleniowy. Wycofany z czynnej służby w USAAF w 1957.

Kamikaze

Jako Europejczycy Japonię kojarzymy z pewnych ekstremów. Na pewno od początku kontaktów z Europą Japonia miała opinię wysokiej cywilizacji. Doceniono, że jest to wysoce zorganizowane państwo, mające władze centralne, pismo i zaawansowaną kulturę. Wyrafinowanie sztuki i rzemiosła, ogromny wpływ mody japońszczyzny na sztukę europejską, i to od baroku. Z drugiej strony niepojęte w Europie zjawiska takie jak seppuku czy kamikaze. Owszem ataki samobójcze czy samobójstwa honorowe również się zdarzały w Europie, ale nigdy nie były tak sformalizowane czy masowe. Hitlerowcy, także żołnierze popełniali samobójstwa w obliczu klęski, ale ataki banzai się nie zdarzały, a kamikaze miało marginalne znaczenie.

Skuteczność

W przypadku kamikaze nie jest to jednak jak można by sądzić, kwestia wyłącznie kultury. W tej metodologii walki zawiera się racjonalne jądro. Jak to wyliczył Bernhard Kast, historyk najbardziej znany z prowadzenia kanału YT "Military History Visualized" - w podlinkowanym poniżej filmie "Kamikaze Tactics - Insane or Rational?"; wg wyliczeń amerykańskich od lata 1944 skuteczność obrony plot okrętów US Navy wzrosła tak bardzo, że dla uzyskania 5 trafień (a żadne z nich nie dawało gwarancji zatopienia okrętu) trzeba było wysłać na misję 120 samolotów, z czego tracono 88. Tymczasem w przypadku ataku kamikaze do zadania podobnych strat wystarczyło 56 maszyn. Co prawda z założenie 100% z nich tracono, ale i tak było to ponad 30 pilotów i maszyn mniej niż w przypadku ataku konwencjonalnego. Do tego trzeba dodać mniejsze wymagania szkoleniowe wobec pilotów i niższy koszt ich samolotów oraz misji. Konwencjonalna taktyka była bardziej samobójcza i kosztowna niż taktyka wprost samobójcza. Takie były koszty wojny.

Więc wbrew pozorom kamikaze to była racjonalna odpowiedź na przewagę US Army, choć rzeczywiście ta ocena jest dokonana ex post. Wyliczenia te ani nie mogły być znane podczas wojny, a kalkulacje inicjatorów tych operacji wyglądały inaczej.

Skuteczność kamikaze można było podnieść, stosując odpowiednią taktykę ataku, tzn. rozpraszając grupę bojową i dokonując nieskoordynowanego, ciągłego ataku z wielu stron, z pułapu trudnego dla radarów i samolotów osłony, czyli z góry lub tuż nad poziomem wody. Zdarzały się ataki mieszane. Takki charakter miał pierwszy atak Kikusui (jap. "Woda z chryzantem" - nieformalna nazwa wódki sake), w którym wzięło udział 355 samolotów kamikaze i 244 zwykłych samolotów bojowych.

Taki charakter miała cała wojna prowadzona przez Japonię wojna przynajmniej od Peleliu (wrzesień-listopad 1944). Celem już nie było pokonanie nieprzyjacielskiego wojska czy choćby zatrzymanie amerykańskiego ataku, ale wciągnięcie żołnierzy wroga w wyniszczający, długotrwały bój trwający, dopóki choć jeden japoński żołnierz jest w stanie walczyć.

Może to być skutek słabości japońskiej floty w tamtym okresie, ale w okresie bitwy o Okinawę skuteczność ataków samobójczych była wysoka w porównaniu z wojną konwencjonalną. W ciągu całej bitwy zniszczono 4 tys. japońskich samolotów, z tego 1900 to były kamikaze. Przeprowadzono 10 dużych ataków kamikaze, czyli na każdy wypadało średnio 190 samolotów wysłanych z misją samobójczą. Na 28 zatopionych i 225 poważnie uszkodzonych okrętów odpowiednio 26 i 164 to były ofiary kamikaze.

Kokoku Heiki / Broń Cesarza

W sierpniu 1944 japońska Marynarka opracowała powstrzymania postępów amerykańskich przy użyciu broni samobójczych. Nazwano je ogólnym określeniem Kokoku Heiki (pl. Broń Cesarza). Priorytetem były koszty produkcji i tempo wdrażania. Planowano zastosowanie istniejących elementów i minimalne wyposażenie. Dzieliły się na trzy kategorie:

  • Kokoku Heiki Go 1 / Broń Cesarza Nr 1: istniejące już samoloty tłokowe zdolne do przenoszenia ładunku 800 kg (Yokosuka D4Y Suisei, Nakajima B6N Tenzan, Kawanishi N1K)

  • Kokoku Heiki Go 2: projektowane i budowane samoloty z napędem odrzutowym i rakietowym na różnych etapach realizacji dostosowane do taktyki kamikaze

  • Kokoku Heiki Go 3: określane też jako Tokubetsu Kogeki-tai (pl. specjalne samoloty uderzeniowe) nienadające się do walki lotniczej planowane samoloty, czy raczej jednorazowe latające bomby, uproszczona konstrukcja, łatwość w pilotażu i masowej produkcji, zarówno tłokowe (Nakajima Ki-115) jak i odrzutowe (Kawanishi Baika)

  • Weird History "What Was the Life of a Kamikaze Pilot Like?" [YT 13:23]

Samoloty odrzutowe, rakietowe i eksperymentalne

Yokosuka MXY-7 Ohka "Baka"

Mitsuo Ohta współpracując z Instytutem Badań Lotniczych Uniwersytetu Tokijskiego, opracował samolot rakietowy kamikaze osiągający prędkość ponad 650 km/h o zasięgu 37 km. Ładunkiem było 1200 kg amonalu (ładunek wybuchowy często stosowany w torpedach, minach morskich i bombach głębinowych). Brak uzbrojenia defensywnego, niewielka manewrowość.

Najpopularniejszy był Model 11 napędzany silnikiem rakietowym na paliwo stałe Navy Type 4 Mark 1 Model 20. Oblot prototypu nastąpił w końcu 1944. Taki napęd miał dwie wady: trudno jest regulować prędkość pocisku, no i przede wszystkim ma on niewielki zasięg co powodowało, że musiały zostać przetransportowane na pole walki przez bombowiec. Japończycy starali się rozwiązać te problemy, konstruując silniki odrzutowe.

Na producenta wybrano Ishikawajima (IHI). Pierwszy: Tsu-11 był motorjetem, tzn. zwykły silnik spalinowy (w tym wypadku kopia niemieckiego Hirth HM 504), tłokowy napędza sprężarkę dostarczającą powietrze do komory spalania silnika odrzutowego. Sprawiał on tyle problemów, że zdecydowano się na kopię niemieckiego BMW 003: Ne 20. Ale i w tym wypadku do końca wojny wyprodukowano zaledwie kilka egzemplarzy.

Tak więc ostatecznie rozwój Ohka zakończył się na rakiecie. Były najczęściej podwieszane pod bombowce Mitsubishi G4M2e Model 24J nazywane przez aliantów "Betty". Po odczepieniu pilot Ohki jakiś czas leciał bez napędu, dopiero w strefie celu uruchamiał silniki rakietowe, albo wszystkie trzy naraz, albo po kolei.

Ohki były używane tylko podczas bitwy o Okinawę. Pierwszy raz zaatakowały 1 kwietnia, ale nie spowodowały żadnych istotnych zniszczeń.

12 kwietnia 1945 zatopiły niszczyciel USS Mannert L. Abele biorący udział w bitwie o Okinawę. Był to jedyny zatopiony przez nie okręt.

Zaatakowały jeszcze 14, 20 i 28 kwietnia nie powodując zniszczeń. 4 maja zniszczenia na niszczycielu USS Schea. 11 maja poważnie zniszczyły USS Hugh W. Hadley. Kolejny atak 25 maja nie przyniósł rezultatów. Ostatni atak miał miejsce 22 czerwca.

Podsumowując: na potrzeby bitwy Japończycy dysponowali 300 samolotami Ohka. Użyli 74, z czego 56 zostało zniszczonych podczas transportu lub ataku. W sumie do końca wojny zatopiły jeden, zniszczyły kompletnie trzy kolejne okręty i poważnie jeszcze trzy. "Baka" po japońsku oznacza głupi.

Zbudowano ok. 850 rakietowych Baka.

Nakajima J9Y Kikka

Pierwotnie planowany jako Nakajima Maru-Ten. Kopia Me 262, trochę mniejszy samolot o z założenia gorszych osiągach. Składane skrzydła, żeby można go było ukrywać. Silnik kopia BMW 003 - Ishikawajima Ne-20. Oblot 7 sierpnia 1945. Kikka to kwiat pomarańczy.

Początkowo miał być myśliwcem, ale Marynarka zmieniła przeznaczenie na kamikaze. Zdołano ukończyć dwa prototypy.

Równolegle kontynuowano prace nad wersją myśliwską tego samolotu Nakajima Ki-201. Zakończyły się na etapie planów.

Kawanishi Baika

W zasadzie jest to załogowa wersja niemieckiej bomby latającej V1 przeznaczona do misji kamikaze (japoński Reichenberg). Zakończona na etapie projektu.

Mitsubishi J8M Shūsui

Wiosną 1944 Japończycy kupili licencję na samolot rakietowy Me 163B Komet za niebagatelną kwotę 20 mln RM. W umowie było dostarczenie kompletnego samolotu, dokumentacji i trzech silników.

  • Pierwsza próba transportu odbyła się na pokładzie japońskiego okrętu RO-501, który opuścił Kilonię 30 marca 1944 i 13 maja został zatopiony na Atlantyku przez USS Bogue.
  • Kolejny okręt wiozący Kometę: U-864 został 9 lutego 1945 zatopiony u wybrzeży Norwegii przez brytyjski HMS Venturer

Mimo niepowodzeń Japończycy kontynuowali pracę nad swoją wersją Kometa - Mitsubishi J8M Shūsui (Ki-200) (pl. "jesienna woda" poetyckie określenie zimnej stali). Podczas oblotu rakietowego myśliwca silnik przestał działać. Samolot się rozbił, a pilot zginął.

Przystąpiono do produkcji seryjnej i wyprodukowano 7 tych samolotów. Nie wzięły udziału w wojnie. Jeden wpadł w ręce US Army i został wywieziony do USA.

Jinryū

Kopia Nattera - Mizuno Shinryu / Jinryū (pl. Boski Smok) przeznaczony do ataków samobójczych. W lipcu 1945 odbyły się próby w locie wyholowanych szybowców w układzie kaczki. Nie doszło do wyposażenia ich w rakiety startowe, ani nawet do uściślenia taktyki walki. Jako potencjalny cel rozważano przede wszystkim B-29 i okręty.

Kyushu J7W Shinden

Eksperymentalny samolot w układzie kaczka z silnikiem pchającym i usterzeniem pionowym na końcach skrzydeł. Silnik tłokowy, gwiazdowy, planowano turboodrzutowy. Powstał jeden prototyp. Oblot 3 sierpnia 1945.

Kawanishi KX-3

Interesująca fantazja biura projektowego japońskiej wytwórni lotniczej Kawanishi. Łódź latająca o udźwigu 500 t. Prace zaczęto w 1943. Gwoli komentarza wystarczy dodać, że największy rzeczywiście istniejący transportowiec Messerschmitt Me 323 Gigant miał udźwig 12 ton.

Maeda Ku-6

Wcielenie w życie idei czołgu latającego, z tym że nie był to opancerzony samolot z potężnym uzbrojeniem pokładowym a prawdziwy, lekki czołg dostarczany na pole bitwy w postaci szybowca. Prace na Uniwersytecie Tokijskim zaczęto już w 1939, ale do końca wojny powstał tylko jeden prototyp. Nie wiadomo czy dokonano próby lądowania tym pojazdem.

Okręty podwodne typu I-400

Największe okręty podwodne na świecie o napędzie konwencjonalnym, określane też jako podwodny lotniskowiec ponieważ w specjalnym hangarze mogły przenosić do trzech wodnosamolotów Aichi M6A1 Seiran. Zasięg prawie 40 tys mil morskich pozwalał dopłynąć w dowolne miejsce na świecie i powrócić. Zbudowano trzy takie okręty.

Japoński Tygrys

Przez pewien czas armia japońska była w posiadaniu niemieckiego czołgu ciężkiego Tiger I.

W kwietniu 1943 Japończycy wysłali 12 oficerów pod dowództwem pułkownika Ishida do Niemiec w celu zapoznania się z ich najnowszymi projektami czołgów. Japońscy oficerowie byli pod wrażeniem i negocjowali zakup czterech czołgów i dokumentacji. W grę wchodziły: PzKfw III Ausf. J, PzKfw III Ausf. N, PzKfw V Panther Ausf. D oraz PzKfw VI Tiger.

Panzer III został rozmontowany i w częściach wysłano go do Japonii w okręcie podwodnym. Kolejnym miał być Tygrys. W lutym 1944 został przewieziony do Bordeaux gdzie miał zostać przygotowany do transportu. Ale po lądowaniu w Normandii było to już niemożliwe i we wrzesniu 1944 Japończycy oddali ten czołg, który zersztą wkrótce został zniszczony w walkach w Belgii.

Kryptografia

Amerykańską służbą kryptologiczną był Signal Intelligence Service (SIS). Od 1943 do września 1945 pod nazwą Signal Security Agency. Potem przemianowane na Army Security Agency. Jeszcze przed wojną potrafili czytać japońskie szyfry, sowiecki system złamali dopiero w grudniu 1946 (Venona project).

Japończycy zarówno w służbach dyplomatycznych, jak i w marynarce i wojsku używali własnej wersji niemieckiej Enigmy. Ich pierwszym urządzeniem była Maszyna Szyfrująca Typ A (znana też jako Maszyna Do Pisania Europejskich Znaków Systemu 91 - nazwa ta bierze się z roku wprowadzenia do służby, 1931 to w japońskim kalendarzu 2591). Amerykanie nazywali ją Red. Była prosta i nieskuteczna. Została złamana już w 1935.

Po nawiązaniu bliższych kontaktów z Niemcami stworzyli własną wersję Enigmy. Nazwali ją Maszyną Szyfrującą Typ B (aka System 97), Amerykanie dali jej nazwę kodową Purple. Odziedziczyła błędy Typu A, co znakomicie ułatwiło jej złamanie. Co interesujące Amerykanie dokonali tego, nie mając żadnych danych wywiadowczych co do konstrukcji. Na podstawie samego tylko szyfru pod koniec 1940 skonstruowali odwrotną inżynierią własną maszynę - analog. Takim właśnie analogiem dysponowała jednostka Cast.

Czytali japoński szyfr dyplomatyczny. W zaledwie 4 dni złamali nowy szyfr wojskowy wprowadzony po ataku na Pearl Harbor.

Kryptografia miała ogromny wpływ na przebieg WWII - widzimy przede wszystkim zdecydowaną asymetrię. Brytyjczycy i Amerykanie czytali niemieckie i japońskie szyfry, o czym ani Niemcy, ani Japończycy do końca wojny nie wiedzieli. Sowieci złamali japoński system rok po Amerykanach, pod koniec 1941, dzięki czemu (plus Sorge) wiedzieli, że Japonia ich nie zaatakuje. Umożliwiło to ściąganie z Syberii wojska do obrony Moskwy.

Niemcy ostrzegali Japończyków, że ich kryptosystem został ujawniony. W kwietniu 1941 niemiecka ambasada w Waszyngtonie poinformowała Ribbentropa, że z absolutnie pewnego źródła dowiedziała się, że Amerykanie czytają japońskie meldunki. Tym źródłem prawdopodobnie był ówczesny sowiecki ambasador, który doszedł do tego drogą dedukcji. Japończycy jednak uznali, że ich system nie ma słabości i nawet nie próbowali go udoskonalać.

Na Filipinach na wyspie Corregidor do 1942 w podziemnych korytarzach stacjonowała tajna jednostka kryptoanalityczna Cast pod dowództwem komandora Rudolpha J. Fabiana. Badali japońską łączność z nasłuchu 2 Batalionu Służby Sygnałowej Sił Lądowych. Z powodu zagrożenia w dwóch turach całą jednostkę ewakuowano okrętami podwodnymi do Australii. Nazwa jednostki wzięła się od nazwy kodowej wyspy - "C".

Bomba balonowa Fu-go

10 marca 1945 Japończycy zaatakowali amerykański program atomowy! Do tego niechcący. W ostatnich dwóch latach wojny wypuścili na Amerykę 9300 papierowych balonów na wodór niosących ładunek 15 lub 17 kg bomb. każdy miał średnicę 10m. Balony te niesione prądem strumieniowym osiągały Amerykę Północną w ciągu trzech dni. 10 marca 1945 jeden z nich zaczepił o linię wysokiego napięcia, co spowodowało przerwę w dostawie prądu. Wszystkie trzy reaktory w Hanford stanęły. Ale na krótko.

5 maja 1945 nastąpił jedyny śmiertelny atak bomby balonowej fu-go. Problemem, który dręczył japoński sztab, był fakt że Ameryka jest poza zasięgiem. Wymyślono więc bomby niesione na balonach, które losowo opadając, mogły narobić jakieś zniszczenia. Myślano o wysyłaniu okrętów podwodnych - Japończycy mieli takie okręty z samolotami. Było to jednak bardzo skomplikowane i niewiele bomb można było wypuścić. Okazało się jednak, że na wysokości ok. 10 km istnieją prądy powietrzne (polarny prąd strumieniowy) pozwalające przerzucić balony tak daleko na wschód z Japonii. Od listopada 1944 do kwietnia 1945 wysłano prawie 10 tys. tych bomb. 5 maja w Oregonie na taką bombę leżącą od kilku dni na ziemi natknęli się uczestnicy pikniku. Zginęła ciężarna żona pastora i pięcioro dzieci ze szkółki niedzielnej. Były to jedyne ofiary śmiertelne działań wojennych na terenie USA.

Podobną operację (Operation Outward) przeprowadzili Brytyjczycy w latach 1940-44. Wysłali na Niemcy w sumie 99 tys. niepotrzebnych już balonów meteorologicznych o średnicy 2,5 m. Część z nich miała ładunki wybuchowe i zapalające, ale połowa wlekła 200 m drutu. Liczyli na wywołanie awarii sieci energetycznej. Rezultaty można było ocenić dopiero po wojnie i wtedy się okazało, że kampania była bardzo skuteczna i spowodowała wiele zniszczeń. Stosunek kosztów do strat npla wynosi 1/5.

Japoński program atomowy

Szefem japońskiego programu atomowego był dr Yoshio Nishina, współpracownik Nielsa Bohra oraz współtwórca formuły Kleina–Nishiny. W 1931 stworzył ośrodek badań naukowych w Instytucie RIKEN w Tokio. W 1937 zbudował tam pierwszy cyklotron o średnicy 15 m (był to pierwszy cyklotron poza USA i drugi na świecie). Rok później Japonia kupiła cyklotron w UCal Berkeley.

W 1939 wywnioskował potencjalne wojskowe zastosowanie badań. W 1941 powołano ośrodek badawczy zatrudniający ponad setkę badaczy, ulokowany w pionie badawczym lotnictwa wojskowego. Równolegle takimi badaniami zainteresowała się Marynarka, ale uznali to za nierealne nawet dla USA i zamiast tego skupili się na radarach.

Projekt badawczy Ni-Go w RIKEN miał na celu uzyskanie czystego uranu 235 w procesie dyfuzji termicznej, do lutego 1945 uzyskali niewielką ilość materiału, ale laboratorium zostało zniszczone podczas bombardowania Tokio 9 marca 1945.

Japończycy usiłowali pozyskać rudę uranową. Niemcy wysłali im rudę U Bootem U-234, ale ten został zatopiony.

Projekt F-Go był realizowany pod auspicjami Marynarki i kierownictwem Bunsaku Arakatsu na uniwersytecie cesarskim w Kioto. W zespole Arakatsy był m.in. Hideki Yukawa, który w 1949 został pierwszym japońskim fizykiem noblistą. Do zakończenia wojny udało im się zaprojektować wirówkę.

W 1926 przemysłowiec Jun Noguchi rozpoczął produkcję amoniaku do nawozów sztucznych w Konan w Korei. Podczas tej produkcji wytwarzał ciężką wodę. Fu-Go miał dostawać 20 gramów tej wody miesięcznie, ale nie ma żadnych potwierdzonych informacji, żeby jej używali.

Jednostka 731

Tajna jednostka badawcza armii japońskiej zajmująca się zakazanymi broniami biologicznymi i chemicznymi. Zbrodniczy charakter, eksperymenty na ludziach.

Powstała w 1932 w bezpiecznej odległości od Wysp Japońskich w zajętej w wyniku incydentu mukdeńskiego w 1931 Mandżurii, w Pinfang (k Harbin) pod przykryciem oddziału uzdatniania wody; oficjalnie Oddział Przeciwdziałania Epidemii i Uzdatniania Wody Armii Kwantuńskiej. Działała pod kontrolą Kempeitai, która dostarczała ludzi do eksperymentów (głównie Chińczycy, Mandżurowie, Koreańczycy, Rosjanie), nazywanych przez załogę jednostki "maruta" (pl. kłoda) - Wydział Dostarczania Materiału Ludzkiego.

Początkowo trzymano ich w twierdzy Zhongma, ale w 1936 doszło do buntu i ucieczki, przeniesiono jednostkę do Pingfang.

Założyciel generał Shirō Ishii, naczelny lekarz Armii Kwantuńskiej (po wojnie pracował dla USA):

Misją od Boga każdego medyka jest blokowanie choroby i jej eliminacja, lecz zadanie, nad którym będziemy tu pracować, jest całkowitą odwrotnością tej reguły

Wiwisekcje, wywoływanie chorób, trucie fosgenem lub cyjankiem potasu, zakażanie wąglikiem, symulowanie obrażeń wojennych, wywoływanie udarów, zawałów serca, aborcje. Testowano nowe rodzaje broni takie jak granaty czy miotacze ognia. Każda śmierć była obserwowana i dokumentowana. Szczątki ofiar kremowano, prochy wsypywano do rzeki Sungari.

W czerwcu i lipcu 1942 Japończycy w prowincji Zhejiang rozsiewanie zarazków dżumy i cholery w zrzucanych z powietrza woreczków z zakażonymi pchłami i ziarnem, które wabiło szczury roznoszące insekty na ludzi.

Gdy Armia Czerwona wkroczyła do Mandzurii, jednostkę zlikwidowano łącznie z więźniami.

W 2018 nazwiska 3607 członków jednostki zostały upublicznione przez Archiwa Narodowe Japonii.

Osiem wydziałów:

  • Wydział 1: wykorzystanie dżumy, cholery, wąglika, tyfusu i gruźlicy; testowane na żywych ludziach w zbudowanym specjalnie do tego celu więzieniu na 400 ludzi
  • Wydział 2: polowe wykorzystanie broni biologicznej, urządzenia do rozsiewania zarazków
  • Wydział 3: produkcja pocisków zawierających środki biologiczne; w Harbinie
  • Wydział 4: produkcja pozostałych środków bojowych
  • Wydział 5: szkolenie personelu
  • Wydziały od 6 do 8: wyposażenie, sprawy medyczne i administracyjne

Terenowe oddziały: 543 (Hailar), 100 (Changchun; eksperymenty z karbunkułem i zatruwaniem żywności), 1644 (Nankin), 1855 (Pekin; metody rozpuszczania ciał chemikaliami), 8604 (Guangzhou; więźniów głodzono, a wybranych zarażano tyfusem i dżumą)

W Anda (koło Harbinu) testowano i produkowano bomby biologiczne. Działały też mniejsze filie na Malajach, Singapurze i Hiroszimie. Czasem eksperymenty przeprowadzano na alianckich jeńcach, w obozach jenieckich na południowo-wschodnim Pacyfiku.

Dowódcy jednostki:

  • Masaji Kitano, 1942-44
  • Shirō Ishii, 1944-45

USA zawarło z nimi układ gwarantujący nietykalność w zamian za wyniki eksperymentów.

Operacja PX "Kwiaty wiśni w nocy"

W jednostce 731 od grudnia 1944 przy wsparciu Marynarki opracowywano plan "Kwiaty wiśni w nocy", znany także jako PX (nazwa kodowa muszek zarażonych dżumą). Specjalnie w tym celu skonstruowano okręty podwodne serii I-400, które miały na pokładzie składane wodnosamoloty Aichi M6A Seiran. Miały zrzucić na USA, a dokładnie na największe miasta Kalifornii: San Diego, Los Angeles i San Francisco bomby z zarazkami dżumy, tyfusu, dengi i cholery. Po tej misji cała załoga okrętu miała sama się zainfekować i w samobójczym ataku wyjść na ląd.

Zwolennikiem i organizatorem tego ataku był wiceadmirał Jisaburō Ozawa, jeden z najwyższych oficerów Marynarki. Dowodził flotą japońską podczas bitwy na Morzu Filipińskim w czerwcu 1944, od 29 maja 1945 do końca wojny naczelny dowódca Połączonej Floty. W marcu 1945 przygotowania do realizacji Operacji PX zostały zakończone, wszystko było gotowe. Przedstawiono go do realizacji.

Generał Yoshijirō Umezu, w latach 1939-44 naczelny dowódca Armii Kwantuńskiej, od lipca 1944 szef sztabu armii i najwyższy rangą oficer japoński wstrzymał realizację tego planu. Jak później powiedział:

Jeśli dojdzie to wybuchu wojny biologicznej, jej skala przerośnie rozmiary konfliktu między Japonią a Ameryką; wywiąże się walka ludzkości z bakteriami, która nie będzie miała końca. Japonia narazi się na pogardę całego świata.


Powrót do strony głównej Bloga