18 stycznia 1945, czwartek
Złoto
Bitwa o Budapeszt
Walki o Budapeszt trwają od 29 grudnia 1944.
Od wschodu atakuje Armia Czerwona siłami 2 Frontu Ukraińskiego pod dowództwem marszałka Rodiona Malinowskiego (7 Armia Gwardyjska, 53 Armia) i 3 Frontu Ukraińskiego (46 Armia, 7 Korpus Armijny rumuński). Łącznie milion ludzi.
Miasta bronią siły Wehrmachtu, SS i węgierskie. 33 tys. żołnierzy niemieckich, 37 tys. żołnierzy węgierskich. W mieście jest ponad 800 tys. cywilów.
W tym czasie 1 Armia węgierska walczyła na północy Słowacji i w większości została zniszczona w bitwie przez sowiecką 40 Armię w dniach 1-16 stycznia. Pozostałe siły weszły w skład 1 Armii Pancernej generała Heinriciego.
26 grudnia Budapeszt został okrążony. W nocy 28 grudnia obrońcom przedstawiono warunki kapitulacji. Jeszcze 29 grudnia sowieci wysłali emisariuszy, ale ich odesłano, a potem zostali ostrzelani. Jeden z nich zginął.
Zarówno w przebiegu jak i skutkach jest to jedna z najbardziej okrutnych i tragicznych bitew tej wojny, porównywalna z berlińską.
Dla tych, którzy nie znają geografii Budapesztu - miasto wyraźnie jest podzielone na dwie części:
- Peszt - nowsza, płaska i rozległa położona na wschodnim, lewym (Dunaj na tym odcinku płynie z północy na południe).
- Buda - na zachodnim, prawym tradycyjna stolica Węgier w najstarszej części położona na skalistym wzniesieniu (trochę na podobieństwo krakowskiego Wawelu). Dopiero w latach 70. XIX wieku miasto zostało trwale połączone. Problemem była tutaj oczywiście ogromna siła nurtu Dunaju. Pierwszym stałym mostem jest słynny Most Łańcuchowy oddany do użytku dopiero w 1849. Formalnie połączenie Budy i Pesztu w jedno miasto nastąpiło dopiero w 1873.
W dniach 1, 7 i 17 stycznia obrońcy przeprowadzili Operację Konrad: kontrofensywa w celu deblokady miasta, głównie siłami IV. SS-Panzerkorps, wszystkie trzy próby nieudane.
Do połowy stycznia Armia Czerwona zdobyła większość Pesztu. Wobec braku szans na obronę Hitler wydał zgodę na wycofanie sił niemieckich na lewy brzeg, do Budy. Ruch wojsk a co gorsza cywilów został szybko dostrzeżony przez czerwonoarmistów i wszystkie drogi na zachód, a szczególnie mosty, znalazły się pod intensywnym ostrzałem. Doszło do masakry.
18 stycznia po wycofaniu się Niemcy, mimo rozpaczliwych protestów Węgrów, wysadzili wszystkie pięć mostów na Dunaju.
Po raz kolejny ruszył do walki IV. SS-Panzerkorps, jest to Operacja Konrad II, ostatnia już próba odblokowania miasta. Atakuje od strony Jeziora Balaton, znajduje się na jego NE końcu. Armia Czerwona dostrzega powagę sytuacji, Stalin wydaje rozkaz wycofania dwóch korpusów armijnych z miasta i skierowania ich do obrony. Oblężenie Budapesztu ma zostać utrzymane za wszelką cenę.
Walki w Budapeszcie były krwawe. Węgrzy byli namawiani do poddania się, ale najczęściej walczyli do końca. Warto to podkreślić, że Węgrzy, choć do koalicji hitlerowskiej przystąpili późno i głównie po to, by odwrócić Trianon, byli wiernymi sojusznikami Hitlera i ostatnimi, którzy go porzucili. Armia węgierska została zniszczona poza granicami kraju.
Oberkommando
Na najwyższym szczeblu zapada decyzja o użyciu Armii Zapasowej.
Były to ostatnie oddziały rezerwy strategicznej odbywające szkolenia w głębi Rzeszy, potężna siła której użycie we właściwym czasie mogło poważnie opóźnić postępy Armii Czerwonej. Decyzja pięć dni spóźniona, bo o tym, że mamy do czynienia z sytuacją przełomu było już wiadomo od 13 stycznia. Czy przez te pięć dni Naczelne Dowództwo uważało ofensywę za papierową?
1 Front Białoruski
Polakom z 1 Armii WP nie było dane triumfować w zdobytej Warszawie. Już dziś Armia zaczęła wymarsz w kierunku Pomorza. Polska krew miała legitymizować polskość zdobytych na Niemcach ziem północnych, szczególnie Gdańska.
O zasięgu uderzenia 1 Frontu Białoruskiego świadczą nazwy zdobytych miejscowości: Działdowo, Gostynin, Koluszki, Poddębice, Tomaszów Mazowiecki.
1 Front Ukraiński
Jednostki 1 Frontu Ukraińskiego zajęły Wieluń, Piotrków Trybunalski, oraz…
Kraków! Wiadomością dnia wczorajszego jest zdobycie Warszawy, niemal cudowne, bo wbrew rozkazom Hitlera Niemcy opuścili miasto prawie bez walki. Dzisiaj taka sama sensacja. Wzięci w kleszcze Niemcy opuszczają Kraków. Bez walki. Przez wiele dziesięcioleci przypisywano ten fakt geniuszowi strategicznemu dowódców sowieckich i ich trosce o tak ważne dla Polaków miasto, wciąż niezniszczone.
Decydującymi czynnikami były jednak chaos po stronie niemieckiej, opuszczenie miasta i Generalnej Guberni przez gauleitera Hansa Franka, brak realistycznych planów obrony i zalecona podczas ofensywy taktyka okrążania ważnych celów, zgodna z doktryną głębokich operacji. 18 stycznia to początek walk o miasto. Nie potrwają długo. Niemcy wciąż bronili się w centrum. Walki w Krakowie i okolicach lokalnie trwały do 23 stycznia, ale już 19 stycznia można uznać za datę zdobycia Krakowa.
Dzisiejszym rozkazem do walk o Kraków wchodzą 59 od północnego zachodu i 60 Armia od południa, a pozostająca dotąd w odwodzie 21 Armia i 1 Korpus Kawalerii rusza w kierunku Tarnowskich Gór i Koźla z zadaniem obejścia Górnego Śląska od północy.
Majewski pisze o tym wprost:
Na decyzję dowództwa hitlerowskiego o wycofaniu się bez walki z Krakowa poważny wpływ wywarło równoczesne pojawienie się wojsk radzieckich na przedpolach Górnego Śląska, do którego obrony zamierzano skupić podstawowe siły 17 Armii.
Majewski o ataku w kierunku na Dolny Śląsk:
Na prawo od armii generała Żadowa, po zwrocie 3 Armii Pancernej Gwardii na południe, główne natarcie w kierunku Wrocławia przejęła 52 Armia generała-pułkownika K. Korotiejewa. W pierwszym jej rzucie działały dwa korpusy: 73 i 78, w drugim - 48. Lewoskrzydłowy 78 Korpus, dowodzony przez generała-lejtnanta A. Akimowa, po wyparciu resztek hitlerowców z rejonu Namysłowa i Bierutowa, 23 stycznia wyszedł nad Odrę w rejonie Gajkowa i Kamieńca Wrocławskiego (na południe od Wrocławia). Zacięte walki przyszło natomiast toczyć 73 Korpusowi, dowodzonemu przez generała majora S. Martirosjana (składającemu się z 50, 254 i 294 Dywizji Piechoty). Korpus ten 18 stycznia przełamał hitlerowskie umocnienia pozycji “B-1” na lewym brzegu Warty i w tym samym dniu zdobył Wieluń.
Pilica
Półgąsienicowy transporter opancerzony Sd.Kfz.251/3 Ausf. D “Rossi”, numer taktyczny “29”, numer rejestracyjny “WH - 1743549”. Zatonął w Pilicy na terenie wsi Brzustówka. Należał do 2 kompanii wydzielonego oddziału łączności 19 Dolnosaksońskiej Dywizji Pancernej Wehrmachtu (19. Panzer-Division). Przywrócony do pełnej sprawności technicznej należy do Skansenu Rzeki Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim Sd.Kfz. 250 Ausf. B wydobyty w 2015 roku z rzeki Pilicy.
Krzeczów
Zwiad 3 Gwardyjskiej Armii Pancernej zdobył most na Warcie.
KL Auschwitz
Pięć dni temu amerykańskie bombardowanie wyłączyło z użytku fabrykę sztucznej benzyny w Policach k. Szczecina. Dziś ostatecznie zakończyła działanie ostatnia fabryka benzyny, jaką dysponowała niemiecka machina wojenna. W obozie pracy KL Auschwitz III Monowitz ogłoszono ewakuację. Luftwaffe i armii pancernej zostają tylko zapasy.
Trwa ewakuacja komendantury i personelu obozowego.
Joseph Mengele
KL Auschwitz opuścił również Joseph Mengele. 18 stycznia przyjeżdża do Groß-Rosen.
Już wkrótce z rozkazu naczelnego lekarza IKL Enno Lollinga zostaje najważniejszą osobą w obozie.
Zbudowana w latach 1928-30 siedziba IG Farben, Frankfurt nad Menem, projekt Hans Poelzig.
W czasach hitlerowskich główny koncern chemiczny III Rzeszy. Korporacja zbrodni. Właściciel KL Monowitz, wykorzystywał pracę niewolniczą, przeprowadzał eksperymenty na ludziach, miał 40% udziałów w przedsiębiorstwie produkującym Cyklon B.
Źródło: IG Farben Building Some rights reserved Frankfurt Military Post
”Wędrujący kocioł”
Wycofując się w kierunki na Opoczno, w rejonie Białaczowa “wędrujący kocioł” natknął się na elementy 342 Dywizji i XLII Korpusu. Jak słabe to były siły, świadczy fakt, że von Alfhen podaje, iż jego “najcenniejszym uzupełnieniem” był nietknięty oddział artylerii składający się z 12 haubic.
Tymczasem transportowany koleją z Prus Wschodnich Korpus Pancerny Großdeutschland (m in dywizje “Brandenburg” i “Hermann Göring”), zamiast wg planu rozładować się i rozwinąć do walki pomiędzy Łodzią a Piotrkowem Trybunalskim, zatrzymał się w Łodzi. Generał von Saucken uznał, że jednostka nie może wejść do walki na terenie opanowanym przez wroga. Zadanie, które mu wyznaczono, zatrzymanie sowieckiego uderzenie, było już niewykonalne. Słysząc o “wędrującym kotle” zaczął go szukać, przebijając się w kierunku Sieradza. Było to utrudnione, bo jak pisze Majewski:
Jak pisze generał T. Buse, którego Hitler mianował w tym czasie na miejsce gen. von Luttwitza dowódca 9 Armii, “przez tę lukę płynęły na zachód w nieopisanym chaosie i pośpiechu resztki oddziałów walczących , tyły, oddziały pomocnicze, ewakuujące się urzędy i władze administracji, wojskowej i cywilnej przeważnie bez dowództw i bez broni, przemieszane z długimi kolumnami uciekinierów”
Wyłom, o którym pisze Buse to cały odcinek broniony przez 4 Armię Pancerną i 9 Armię, w tym czasie już jako związki wojsk rozbite. Poszczególne jednostki wycofywały się, szukając ze sobą kontaktu i unikając wykrycia lub dłuższych starć z Armią Czerwoną. Wykorzystując tę sytuację pancerne zagony sowieckie, zamiast niszczyć poszczególne “wędrujące kotły” narzuciły im wyczerpujące tempo w pospiesznym marszu na zachód, zdobywając zwykle atakami z okrążenia lub wielu stron naraz co większe miasta mogące być bazą dla utrzymania terenu. To był wyścig zwycięzców i przegranych.
Górny Śląsk
Śląsk zaczął się szykować do wojny, w miastach Górnego Śląska ogłoszono ewakuację. Opuścić domy musieli również mieszkańcy Kluczborka i Olesna. Chaos.
1 Front Ukraiński formuje uderzenie na Tarnowskie Góry i Koźle. Ma to być baza dla oskrzydlenia najcenniejszego dla sowietów celu operacji - Górnego Śląska. Górny Śląsk miał nietknięty wpaść w ręce zwycięzców.
Tu na marginesie warto dodać, że z samej tylko polskiej części Górnego Śląska II RP miała 1/3 budżetu.
Majewski:
Bardzo dużo uwagi poświęcono problemowi szybkiego, i bez zniszczeń wyzwolenia Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Marszałek Koniew wspomina, że w czasie omawiania planu operacji w Głównej Kwaterze Armii Radzieckiej “Stalin […] ze szczególną uwagą badał na mapie śląski okręg przemysłowy […]. Nawet na mapie wielkość Śląska i jego potęga wyglądały imponująco. Stalin, jak doskonale zrozumiałem, podkreślił ten fakt, gdy powiedział, wskazując palcem mapę i zakreślając granice rejonu: “Złoto”. Zostało to tak powiedziane, że w gruncie rzeczy nie wymagało komentarza. Były niemiecki minister uzbrojenia A. Speer pisał na ten temat w swoich Wspomnieniach: “Już 16 stycznia zwróciłem w trybie pilnym uwagę Hitlera na to, że po odcięciu Zagłębia Ruhry od pozostałej części Rzeszy utrata Górnego Śląska musi pociągnąć za sobą szybkie załamanie się gospodarki. Przy pomocy dalekopisu jeszcze raz przekonywałem go o znaczeniu Górnego Śląska i prosiłem, ażeby grupie wojsk Schörnera przydzielić przynajmniej 30 do 50 procent zbrojeniowej ze stycznia”.
Wrocław
We Wrocławiu jeszcze nie ma paniki. Ale zaczyna się masowa już ucieczka, wokół Dworca Głównego i Świebodzkiego zbierają się tłumy. W warunkach wojennych pociągi nie jeżdżą według rozkładu, ale wtedy kiedy kolei uda się podstawić skład. Stąd ta niepewność i konieczność oczekiwania całymi godzinami. Wczorajsze bombardowanie i tłumy wokół dworców to dla wrocławian dopiero zwiastun nadchodzącej grozy.
Dziś kolejny nalot. Tym razem na Brochów i tamtejszy węzeł kolejowy. Słyszany i omawiany w całym mieście. Jeżeli komuś udawało się nie zauważać lub nie myśleć o tym, co się dzieje i co się wydarzy w najbliższej przyszłości, to jest jak kubeł zimnej wody wylany na głowę. Teraz codziennie będą oczekiwać sowieckich bombowców, i już się od nich nie uwolnią.
Informacja, że następny nalot nastąpi dopiero 9 lutego, nie byłaby żadną ulgą, bo to, co się wydarzy jutro i pojutrze dla tysięcy ludzi okaże się gorsze życia pod bombami. W ten weekend zakończy się historia Wrocławia.
Maria Langner
Ulice mają nowy, obcy wyraz. Tłumy ludzi z walizkami, całe rodziny gotowe do odjazdu posuwają się w kierunku Dworca Głównego
Samochody, w których siedzą wyżsi oficerowie, mkną śpiesznie przez miasto we wszystkich kierunkach.
Maszerujące kolumny wojsk zdają się nie mieć końca, nowoczesne, nigdy tutaj nie widziane działa przypominają o powadze sytuacji.
W śródmieściu na placu rynkowym garstka ludzi oderwała się od grupy uchodźców. Siedzą na ciężkich pakach przewiązanych grubymi sznurami albo leżą na ziemi w śniegu. Około trzystu ludzi, może cała wieś pograniczna. Starcy w staromodnych czapkach i zniszczonych paltach, spracowane kobiety odziane w długie, szerokie spódnice i grube kurtki, w jasnych naciągniętych na czoło chustkach, tęgie dziewczyny o sinych odmrożonych twarzach, dzieci śpiące na rękach matek, wszyscy odpoczywają przed zbliżającą się nawałnicą; czeka ich daleka droga: kilometry, kilometry.
Mroźny wiatr spycha mnie w przecznicę. Główna ulica handlowa jest w tym miejscu wąska. Stare wysokie domy stoją ciasno naprzeciw siebie.
W oknach wystawowych eleganckich sklepów widnieją bezużyteczne drogie rzeczy, makiety i plakaty reklamowe. Nieliczne wartościowe towary zaopatrzone są w napisy “dekoracja” lub “sprzedane”.
Paski z odpadków skóry, kwiaty z papieru i popielniczki z brudnoszarej masy są na sprzedaż. W olbrzymich witrynach domu towarowego Woolwortha są wystawione gry towarzyskie, szklane uchwyty do wazonów ściennych, kremy kosmetyczne w tanim, krzyczącym opakowaniu.
Sklepy tytoniowe wystawiają małe kasetki z drzewa, które ozdobione kilkoma kwiatkami kosztują dzisiaj tyle, ile dawniej ich zawartość: setka najlepszych papierosów.
Na niektórych drzwiach wejściowych od pięciu lat wisi napis: “Z powodu powołania do wojska chwilowo zamknięte”.
W oknie wystawowym wielkiego wydawnictwa wiszą mapy z frontu, w ostatnich czasach z lekceważeniem omijane. Zaznaczone linie od dawna nie są aktualne. Galeria lektury bohaterskiej nie przyciąga niczyjej uwagi.
Wszystko śpieszy naprzód.
Środkiem ulicy płynie fala uciekinierów.
Przy wejściu do opery, pod filarem usiadła na kartonie “Persilu” jakaś Polka i karmi piersią dziecko. Siedzi skulona z przymkniętymi oczyma.
Jeden czołg potoczył się przez ulicę.
Przy okręgowej komendanturze wojskowej znowu beznadziejny obraz odpoczywającej na śniegu grupki ludzi.
Wartownicy w wysokich butach, przestępują z nogi na nogę lu chodzą z podniesionymi do góry kołnierzami przed budkami wartowniczymi; trzy kroki w przód, trzy kroki wstecz. Olbrzymi transparent obwieszcza coś na temat wiary, zwycięstwa i führera.
Przy najbliższym skrzyżowaniu ulic tłok i pośpiech ludzi zdążających w kierunku Dworca Głównego jest taki wielki, że trudno mi pojąć, co to oznacza. Dworzec Główny jest na pewno przepełniony i oblężony przez ludzi.
Droga moja prowadzi przez ulice, którymi śpieszą wystraszeni podróżni. Potem przechodzi w szeroką główną ulicę, która od miejsca, gdzie zaczyna się linia kolejowa, nazywa się “Ulica SA”.
Od przeszło pięciu lat biegną tędy pociągi na wschodni front, tam i z powrotem. Transporty wojsk i żołnierzy wracających z urlopu, pociągi sanitarne, towarowe, sprzęt wojenny, maszyny mkną na Wschód, a ze Wschodu wracają pociągi naładowane beczkami oliwy, cysternami benzyny, drzewem i żywnością; działa, czołgi, material ludzki toczą się bez przerwy tam i z powrotem.
Do przeszłości należy już wesołe powiewanie chusteczkami, przebrzmiały radosne okrzyki żołnierzy, rozlegające się z błyskawicznie mknących pociągów, które z dudnieniem mijały rzędy domów.
Nie tak wiele czasu upłynęło od chwili, gdy na widok przejeżdżających pociągów zatrzymywali się tutaj ludzie: kobiety podnosiły wysoko dzieci, dziewczęta wznosiły twarze ku górze i machały radośnie rękami wydając entuzjastyczne okrzyki zachwytu.
Starcy z uśmiechem czułości kiwali laskami, staruszki patrzyły ze łzami w oczach.
Żołnierze cisnęli się do drzwi wagonów wrzeszcząc i gwiżdżąc przeraźliwie, wyrzucali na ziemię puste pudełka od papierosów i wykrzykiwali coś, czego nikt nie mógł zrozumieć.
Czasem zdarzyło się, że wśród obecnych tu i ówdzie znalazła się jakaś kobieta, której ręka tylko mechanicznie podnosiła się w górę. ale większość uważała, że głośno szumiąca lokomotywa, nagle pojawienie się i pośpieszny pęd szarych mundurów na Wschód, to niezbity dowód siły zapowiadającej zwycięstwo.
Od czasu Stalingradu coraz bardziej cichły okrzyki zwycięskie, milkł entuzjazm, nie wznosiły się już ręce w kierunku przemykających pociągów i nie nakazywały: “jedźcie i zwyciężajcie”; ludzie powiewali jeszcze chusteczkami, ale mieli coraz rzadsze miny, wreszcie pożegnalne okrzyki ucichły zupełnie. W końcu, gdy liczba pociągów wracających ze Wschodu na Zachód wzrastała, a żołnierze patrzyli nieruchomo i milcząco, ludzie na ulicy ledwo spoglądali w górę na mknące wagony. W ostatnich dniach obierały tę drogę tylko pociągi sanitarne Czerwonego Krzyża i wiozące ciężko rannych z pobliskiego terenu przyfrontowego.
Usiłuję jak najszybciej przedostać się do domu, śnieżyca wzmaga się coraz bardziej. - Teraz wędrować przez wichurę i śnieg, bez końca, bez celu, bez sensu, z walizką w ręku, z plecakiem na ramieniu - podczas gdy naprzeciw widnieje szary prostokąt mego domu, a na górze czeka na mnie ciepły pokój. Matka przygotowała gorącą kawę. Od dawna już postanowiłam zostać tutaj. Moja decyzja jest niewzruszona. Nie powoduje mną ślepa wiara w przeznaczenie, nie kapituluję też dlatego, że nie można uniknąć zbliżających się wypadków, ale wiem, że wszyscy, którzy szukają ratunku w bezplanowej ucieczce, biegną na oślep w nieszczęście. Sytuacja jest nieodwołalna i wojna dosięgnie ich wszędzie, dokądkolwiek uciekną. “Wielkie Niemcy” załamały się, a uderzenia, które je jeszcze trafiają, godzą w oszukańczego bankruta.