Festung Breslau 1945 täglich

wojenna kronika zagłady

16 lutego 1945, piątek

Chwilami ten pogodny wiosenny dzień ciemnieje od dymu pożarów

ostatnia aktualizacja: 2025-02-16

Corregidor

Na Pacyfiku rozpoczęła się bitwa o wyspę Corregidor. Jest to maleńka, górzysta wysepka blokująca wyjście z zatoki manilskiej. 14 km2 - 5% obecnej powierzchni Wrocławia; dla porównania tzw. Wielka Wyspa wrocławska to 9 km2.

Więcej na ten temat w osobnym artykule: Wojna na Pacyfiku 1945

Bitwa zaczęła się od skutecznego zbombardowania stanowisk plot. Atak rozpoczęło śmiałe lądowanie spadochroniarzy na płaskim szczycie dominującej góry. Po opanowaniu tej pozycji nastąpił desant z morza.

Bitwa potrwa 10 dni. Z pięciu tysięcy Japończyków 20 żołnierzy dostanie się do niewoli. Dwudziestu. Reszta zginie. Amerykanów było tylko dwa tysiące, zginęło ich 235. Daje to wyobrażenie o przewadze sile ognia i skuteczności ataku spadochroniarzy.

Ale z drugiej strony była to bitwa, która dała Amerykanom wyobrażenie jak może wyglądać wojna o Japonię. A przecież Corregidor to Filipiny, a nie Japonia. Japonię będą mieli na Okinawie.

Folke Bernadotte

Wiceprzewodniczący Szwedzkiego Czerwonego Krzyża przylatuje do Berlina. Szwecja miała dobre, a ściśle mówiąc dobrze rozwinięte kontakty z hitlerowskimi Niemcami. Całą wojnę usiłowali zachować neutralność, ale był taki okres w apogeum hitlerowskiej potęgi, kiedy bardzo musieli tę neutralność naciągnąć. Ale jest 1945, Niemcy są na przegranej, ustępującej pozycji. Za zgodą Himmlera zaczynają się trudne rozmowy, których celem jest wstrzymanie mordowania w obozach koncentracyjnych i ewakuacja więzionych.

Jednym z organizatorów ze strony aliantów jest Niels Christian Ditleff, akredytowany w Sztokholmie przedstawiciel rządu norweskiego na emigracji. Ze strony niemieckiej na rzecz ugody działają Walter Schellenberg, szef SD SS oraz osobisty lekarz i masażysta Himmlera Felix Kersten, bardzo interesująca, osoba o której więcej 12 marca.

Przeciwnikiem tych negocjacji był Ernst Kaltenbrunner, szef RSHA SS. Tak się niestety składa, że Bernadotte przez kolejne dwa dni musi rozmawiać właśnie z nim oraz z - od dawna niczego już nie reprezentującym - Ribbentropem. Jedynym światłem w tunelu był Schellenberg, który dokładnie go wprowadził w sprawy berlińskie. W końcu 19 lutego, kiedy wszystko wydawało się stracone, Bernadotte dostaje informację, że Himmler chce się z nim spotkać w sanatorium SS w Hohenlychen (Brandenburgia).

Himmler podczas spotkania odrzuca ideę ewakuacji 13 tys. skandynawskich więźniów obozów koncentracyjnych. Przede wszystkim uważa tę liczbę za przesadzoną. Ale zgadza się na zebranie ich w jednym miejscu i zapewnienie im normalnych warunków. Ze swojej strony stara się o nawiązanie kontaktu z Eisenhowerem.

Bernadotte jest zręcznym negocjatorem, zaczyna od małych kroków i nieustannie poszerza zakres działania. Pierwszym etapem działania jest zebranie wszystkich skandynawskich więźniów nie-Żydów w KL Neuengamme. Jest to Hamburg, czyli 165 km od granicy Danii i 200 km od Holandii. Podczas kolejnej wizyty Bernadotte wynegocjował zebranie w KL Neuengamme również żydowskich obywateli skandynawskich. Operacja “Białe autobusy” zaczęła się 12 marca 1945 i polegała na zwożeniu więźniów obozów koncentracyjnych do KL Neuengamme, gdzie zapewniano im pomoc Czerwonego Krzyża i normalną opiekę medyczną. Była to kropla w morzu potrzeb, ale operacja uratowała życie tysiącom ludzi.

Rozpoczęto równocześnie rozmowy o ich ewakuacji więźniów obozów koncentracyjnych.

Rozmowy hrabiego z Himmlerem poszły o wiele dalej. Himmler rozumiał, że wojna jest już przegrana (notabene wciąż był dowódcą Grupy Armii Wisła) i zaczął negocjować swoje przejście na drugą stronę. Jego zakładnikami byli wszyscy więźniowie obozów koncentracyjnych.

ROA

Generał Andriej Własow wraz z generałem Ernstem Köstringiem przyjął paradę 1 Dywizji Sił Zbrojnych KONR (600 DP) pod dowództwem generała Siergieja Buniaczenki.

Köstring był etnicznym Niemcem, ale urodził się i wychował w Moskwie. Jego rodzice należeli do niemieckiej społeczności mieszkającej w Rosji i wyjechali do Niemiec jeszcze przed Wielką Wojną. W latach 1930-33 oraz 1935-40 był attache wojskowym w Moskwie i choć podczas Operacji Barbarossa pozostawał w rezerwie, opowiadał się za wcielaniem ochotników rosyjskich do armii niemieckiej. W 1942 powrócił do czynnej służby i został Generałem Oddziałów Wschodnich w OKH. W styczniu 1944 przemianowany na Generała Formacji Wschodnich. 4 maja dostał się do niewoli amerykańskiej. Miał być świadkiem na procesie norymberskim, ale sowieci zaprotestowali. Napisał wspomnienia wydane w 1965: “Der militärische Mittler zwischen dem Deutschen Reich und der Sowjetunion, 1921-1941”.

Poznań

I tu pojawia się naprawdę poważna różnica pomiędzy historią Wrocławia i Poznania. Tożsamość Wrocławia jeszcze w średniowieczu zdominowała niemiecka populacja i odpadnięcie od Polski. Bogactwo Wrocławia brało się z handlu z Polską, chcieli robić z Polską interesy, ale nie do niej należeć. Formalna przynależność do Korony Czeskiej była wygodą kultywowanej autonomii. Wrocław był od średniowiecza miastem Rzeszy, niemieckim. Dlatego mimo wszelkich podobieństw historia Wrocławia jest skończona w 1945 i na ruinach rozpoczęta na nowo w innym języku i innej kulturze.

Poznań natomiast to aż do rozbiorów miasto polskie, później również. Chociaż leży w Prusach i cała Wielkopolska a Poznań w szczególności poddawana są intensywnej germanizacji (HaKaTa, Września), to nigdy udział polskiej populacji nie spadł poniżej połowy. Polskość jest nigdy nie zerwaną, ciągłą esencją losów Poznania. Przeciwnie niż w przypadku Wrocławia o Poznaniu rzeczywiście można powiedzieć, że zakończyła się niemiecka okupacja.

Jeszcze w trakcie walk w Poznaniu ukazuje się pierwsze pismo “Głos Wielkopolski”. Tytuł i idea pisma jest dziełem Józefa Szulczyńskiego, dziennikarza prasy kupieckiej. Sprawy techniczne, druk to działka jego kolegi Mieczysława Francuszkiewicza, który wiele ryzykując, przez całą okupację przechował polskie czcionki (pliterki). Skorzystali z polskiej, katolickiej drukarni św. Wojciecha na Jeżycach, która była niezniszczona. Nie było prądu, co robić. Maszyny można było napędzać ręcznie, więc zapędzili do roboty volksdeutschów. Pierwszy numer miał nakład 3 może 6 tys. egzemplarzy, tempo druku 600 sztuk na godzinę.

1 Front Ukraiński

Majewski o natarciu na Gubin:

W dniu następnym [1945-02-16] dowódca 3 Armii Gwardii ponownie przegrupował swoje siły, tworząc tym razem zgrupowanie uderzeniowe na prawym skrzydle, gdzie (obok 21 Korpusu) wprowadzono z drugiego rzutu 120 Korpus, zaś w nocy z 16 na 17 lutego przesunięto z rejonu Nowogrodu Bobrzańskiego również 25 Korpus Pancerny.
16 lutego żołnierze 21 Korpusu zdobyli przez zaskoczenie nie uszkodzony most na Bobrze i utworzyli przyczółek na lewym brzegu rzeki.

1 Front Ukraiński Lwówek Śląski i Żary.

24 Korpus zdobył Żagań. Przez następny tydzień będą trwać walki o wyparcie sił niemieckich za Nysę Łużycką. Tak się zakończy operacja dolnośląska. Dojściem na szerokim odcinku do Nysy Łużyckiej.

32 Korpus Gwardii obsadził linię Złotoryja - Jawor - Strzegom i przekazał 6 Armii pozycje wokół Wrocławia.

Żary - Żagań:

Zgodnie z rozkazem dowódcy Frontu dowódca 4 Armii polecił wycofać 6 Korpus Zmechanizowany z przyczółka na zachodnim brzegu Nysy Łużyckiej. Generał Puchow otrzymał nakaz wprowadzenia do walki 27 Korpusu, znajdującego się w drugim rzucie. Polecenie przyśpieszenia działań dostał również dowódca 3 Armii Gwardii, którego jednostki (jak o tym była mowa powyżej) przystąpiły 16 lutego do forsowania Bobru na południe od Krosna.
Mimo tych przedsięwzięć sytuacja 4 Armii Pancernej i 13 Armii wciąż była bardzo trudna. 16 lutego Niemcy przerzucili dodatkowo z rejonu Gubina osławioną brygadę kryminalistów SS “Dirlewanger” i wyparli jednostki radzieckie na południowo-wschodni skraj Bieniowa. W czasie tych walk obie strony poniosły ciężkie straty. Poległ tu m.in. dowódca 22 Brygady Pancernej podpułkownik W. I. Prichodko oraz dowódca 68 Dywizji Artylerii Przeciwlotniczej podpułkownik A. F. Kozłow.
W tym samym czasie dwa pułki 121 Dywizji Piechoty uderzyły od zachodu, z rejonu Jasienia, w kierunku Bieniowa. Zagroziło to tyłom brygady SS, która musiała zaprzestać działań zaczepnych i przejść do obrony. Równocześnie 6 Dywizja Piechoty Gwardii przeprawiła się przez Bóbr w rejonie Starego Żagania i wzmocniona przez brygadę artylerii lekkiej z 1 Dywizji Artylerii Przełamania i 1076 pułk artylerii przeciwpancernej przebiła się do Žar. Siłami dwóch pułków piechoty zorganizowała tam, wspólnie z 61 Brygadą Pancerną, obronę okrężną miasta, jednym zaś pułkiem utrzymywała “korytarz”, zapewniający połączenie z głównymi siłami 27 Korpusu.
Nie przesądziło to jednak jeszcze o wyniku walk na lewym brzegu Bobru. W tym samym bowiem dniu dowództwo niemieckie wprowadziło do walki Dywizję Grenadierów Pancernych “Brandenburg”, która nacierając od południa, zdobyła Kadłubię i Lubomyśl, ponownie odcinając Żary. Równocześnie jednak 16 lutego 24 Korpus zdobył Żagań, sforsował Bóbr po obu stronach miasta i uderzył na tyły jednostek okrążającego Żary Korpusu Pancernego “Grossdeutschland”. 17 lutego odzyskał Kadłubię i Lubomierz, przywracając połączenie z Żarami.

Operacja dolnośląska

Jeśli poniższy cytat jest za długi - jego podsumowanie jest w następnym rozdziale.

Okrążenie Wrocławia, wyjście wojsk radzieckich nad Nysę Łużycką (od jej ujścia do Odry do Pieńska) oraz na Podgórze Sudeckie stanowiło końcową fazę działań zaczepnych wojsk 1 Frontu Ukrańskiego w lutym 1945 r. W istniejącej sytuacji kontynuowanie natarcia na Berlin, zgodnie z pierwotnym planem operacji, nie mogło przenieść pozytywnych rezultatów. Już 16 lutego Rada Wojenna 1 Frontu Ukraińskiego, oceniając realistycznie położenie, wystąpiła do Głównej Kwatery Naczelnego Dowództwa Armii Radzieckiej z propozycją przełożenia natarcia na Berlin na okres późniejszy i ograniczenia aktualnych zadań do: wyjścia sił głównych Frontu nad Nysę Łużycką i umocnienia się na tej rubieży, odrzucenia nieprzyjaciela w Sudety przez wojska lewego skrzydła i centrum Frontu i wreszcie zdobycia Wrocławia przez 6 Armię.
Propozycje te zostały zaakceptowane, jednakże - jak się wkrótce okazało - realizacja drugiego i trzeciego punktu tych zobowiązań przekraczała możliwości wojsk Frontu. Były one zbyt wyczerpane walkami, by pokonać znacznie większy niż przewidywano opór przeciwnika, który bardzo szybko zdołał odbudować siłę bojową Grupy Armii “Środek”.
Jak już o tym mowa, operacja dolnośląska rozpoczęła się bezpośrednio po zakończeniu działań zaczepnych w pasie od Wisły do Odry, trwających nieprzerwanie od 12 stycznia do 1 lutego w warunkach skrajnego zmęczenia żołnierzy, wyczerpania zapasów (zwłaszcza amunicji i paliwa) ogromnego wydłużenia dróg zaopatrzenia. Mimo to postanowiono kontynuować działania bez pauzy operacyjnej, by nie dopuścić do odbudowy (pod osłoną umocnionej linii Odry) niemieckich sił zbrojnych i ich zdolności do dalszego stawiania oporu.
Plan operacji przewidywał zbieżne natarcie na dużą głębokość trzech zgrupowań uderzeniowych Frontu dla rozcięcia ugrupowania wojsk przeciwnika i udaremnienia skutecznej obrony stolicy Trzeciej Rzeszy - Berlina. Punkt ciężkości operacji spoczywał na prawym skrzydle Frontu.
Decyzja natarcia równocześnie na trzech kierunkach operacyjnych wynikała niewątpliwie z niedoceniania zdolności przeciwnika do odbudowy ugrupowania obronnego opartego na linii Odry oraz siły bojowej rozgromionych poprzednio wojsk.
Brak pełnego sukcesu natarcia i w związku z tym mniejsze efekty operacji miały swe źródło również w błędach popełnionych przy jej organizacji. Poszczególne armie miały bowiem zbyt mało czasu na przegrupowanie i przygotowanie działań zaczepnych na dużą skalę. Na lewym skrzydle i w centrum Frontu prowadziły one do ostatniej chwili lokalne walki o utrzymanie i rozszerzenie przyczółków odrzańskich, ponosząc w nich dotkliwe straty oraz zużywając zapasy amunicji i materiałów pędnych, których nie zdołano już uzupełnić. Stąd też oba pomocnicze zgrupowania uderzeniowe działające na południe od Wrocławia szybko wyczerpały swe siły i zmuszone były przejść do obrony. Tak więc cały ciężar prowadzenia operacji spoczywał na głównym zgrupowaniu uderzeniowym Frontu, przeciwko któremu dowództwo grupy Armii “Środek” mogło rzucić w decydującym momencie wszystkie odwody.
Efektywność działań tego zgrupowania była dodatkowo ograniczona brakiem drugiego rzutu (który powstać miał z 6 Armii po zdobyciu Wrocławia, do czego jak wiadomo nie doszło), oraz odwodu operacyjnego. Dowódcy Frontu zabrakło sił i środków do zdynamizowania natarcia w głębi obrony nieprzyjaciela, rozwijania go w kierunku skrzydeł oraz podejmowania skutecznych działań dla odpierania przeciwuderzeń wroga. Szybki bieg wydarzeń oraz sytuacje często przybierające niekorzystny obrót dla wojsk radzieckich wymagały błyskawicznej reakcji, zmiany ugrupowania nacierających armii (np. 3 Armii Gwardii, 4 Armii Pancernej, częściowo 52 Armii), a nawet (w przypadku 3 Armii Pancernej Gwardii), przerzucania ich z jednego kierunku na drugi. Wszystkie te zakłócenia w ogólnym planie operacji były dużym utrudnieniem dla nacierających wojsk. Hamująco na tempo działań wpływały również złe warunki meteorologiczne, ograniczające wsparcie wojsk radzieckich przez własne lotnictwo, które od 8 do 24 lutego miało jedynie cztery dni lotnej pogody.
Wymienione czynniki sprawiły, że w połowie trzeciej dekady lutego wojska 1 Frontu Ukraińskiego były skrajnie wyczerpane. Zmniejszyła się ich zdolność bojowa, niezbędna do kontynuowania walk zaczepnych. Przeciętna liczebność radzieckich dywizji piechoty spadła poniżej 4600 ludzi. 1 marca w składzie Frontu pozostało zaledwie 1289 zdolnych do walki czołgów i dział pancernych.
Topniały również zapasy amunicji i materiałów pędnych, których zużycie - 89,3% zapasów Frontu, było znacznie wyższe niż planowano, jak również wyższe od zapotrzebowania w poprzedniej operacji: w styczniu 1945 r. - 4324 ton, w ciągu 24 dni lutego - 4827 ton.
Poważny wpływ na zasięg działań miała ogólna sytuacja operacyjna. Natarcie 59 i 60 Armii na lewym skrzydle Frontu nie przyniosło większych sukcesów i zakończyło się zdobyciem jedynie niewielkiego przyczółka mostowego nad górną Odrą. Na północy wojska prawego sąsiada 1 Frontu Białoruskiego zamiast szturmować Berlin prowadziły ciągle ciężkie walki na Pomorzu.
Uwzględniając realne warunki, w jakich podejmowano działania, stwierdzić trzeba, że choć założenia operacji zostały zrealizowane tylko częściowo, akcje bojowe 1 Frontu Ukraińskiego w lutym 1945 r. miały ogromne znaczenie dla przyśpieszenia ostatecznego zwycięstwa nad Niemcami hitlerowskimi. Wyzwolono większość położonych na lewym brzegu Odry terenów Dolnego Śląska i ziemi lubuskiej wraz z miastami: Legnicą, Zieloną Górą, Bolesławcem, Zaganiem, Zarami, Szprotawą, Złotoryją, Nową Solą i dziesiątkami mniejszych miejscowości. Bardzo ważnym wydarzeniem było okrążenie Wrocławia, uniemożliwiające hitlerowcom wykorzystanie potencjału przemysłu zbrojeniowego tego miasta.
W toku operacji ciężką klęskę poniosły ponownie 17 Armia i 4 Armia Pancerna, odbudowane po całkowitym nieomal zniszczeniu w styczniu. Grupa Armii “Środek” dla zaryglowania wyłomu, który powstał na styku obu tych armii, musiała zaangażować wszystkie odwody, co niezwykle pogorszyło jej sytuację. W wyniku tego hitlerowskie Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych podjęło decyzję o przerwaniu działań zaczepnych na Pomorzu (w rejonie Choszczna wymierzonych przeciwko północnemu skrzydłu 1 Frontu Białoruskiego) i przegrupowaniu na Śląsk części zwolnionych tam sił (dowództwa XXXIX Korpusu Pancernego oraz dwóch dywizji pancernych: Führer-Begleitdivision i Führer-Grenadierdivision).
Działania zaczepne 1 Frontu Ukraińskiego w lutym 1945 r. miały bardzo poważny wpływ na ogólne położenie operacyjne między Bałtykiem a Sudetami. Niemcy utracili ostatecznie linię Odry, która choć poprzednio przełamana w wielu punktach, wciąż miała duże znaczenie, umożliwiając dowództwu hitlerowskiemu koncentrację sił w szczególnie ważnych rejonach, właśnie kosztem odcinków osłanianych przez dużą przeszkodę wodną. Wojska głównego zgrupowania uderzeniowego Frontu przełamały również pośrednie linie obrony przeciwnika nad Bobrem i Kwisą, osiągając na odcinku około 100 km wschodni brzeg Nysy Łużyckiej. Wojska marszałka Koniewa w czasie tych walk przesunęły się o ponad 100 km na zachód i wyszły na wysokość głównych sił 1 Frontu Białoruskiego. Dzięki temu zwiększyła się przeszło dwukrotnie podstawa wyjściowa do bezpośredniego uderzenia na Berlin. Z pozycji zdobytych w lutym 1945 r. nad Nysą Łużycką wojska 1 Frontu Ukraińskiego w niespełna dwa miesiące później wyruszyły do ostatecznego szturmu na stolicę hitlerowskiego państwa.

A w przypisach:

przypis 64 Nieprzyjaciel, który poniósł ciężkie klęski, zdołał w krótkim czasie umocnić się na rubieży Odry, doprowadzić swoje rozbite wojska do porządku, podciągnąć odwody i zorganizować dowodzenie. W żadnym razie nie powinniśmy pomniejszać stopnia umiejętności organizacyjnych, jakie wykazało dowództwo hitlerowskie w tym krytycznym dla niego momencie” (I. Koniew, Czterdziesty piąty, s. 66).

oraz:

przypis 66 2 Armia Lotnicza 1 Frontu Ukraińskiego w okresie operacji dolnośląskiej miała w swoim składzie 2382 zdatnych do działania samolotów. W okresie 8-24 lutego tego 1945 r., ze względu na trudne warunki meteorologiczne oraz brak wysuniętych w kierunku frontu lotnisk, wykonały one jedynie 13 113 lotów bojowych. przeciętnie 5,5 na samolot (Niżnie-Silezskaja nastupatielnaja opieracyja…, s. 127-128). Dla zapewnienia walczącym wojskom wsparcia z powietrza zaczęto zatem wykorzystywać do startów samolotów autostradę (dotyczyło to zwłaszcza 9 Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego Gwardii płka A. Pokryszkina i 22 Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego Gwardii ppłka L. Goriegłada) (K. Krajniukow, Orużyje osobogo roda, s. 467; S. Krasowski, Zyzń w awiacyi, s. 297.

oraz:

przypis 71 I. Koniew, Czterdziesty piąty, s. 66. Bardzo trafnie ujął rezultaty operacji dolnośląskiej T. Sawicki, Organizacja i skład niemieckich wojsk lądowych…, s. 414): “Utrata rubieży Odry w pasie obrony nowej Grupy Armii “Środek” oraz częściowo w pasie obrony 9 Armii oznaczała, że wojska niemieckie przegrały również pierwszą fazę bitwy o tzw. rdzeń niemieckiej ziemi, czyli o tzw. linię Nibelungów. A na rubieży tej oczekiwać mogły już tylko ostatecznej zagłady”.

Podsumowanie operacji 1 Frontu Ukraińskiego

Dziś Dowództwo 1 Frontu Ukraińskiego przedstawiło Kwaterze Głównej Armii Czerwonej następujący plan z oceną sytuacji: Niemcy wykazali zaskakującą zdolność tworzenia formacji ad hoc, z rozbitych jednostek potrafią odtwarzać front obrony i wciąż wymykają się z głównych kierunków uderzeń, miejscami stawiając zażarty opór, tymczasem sowiecka ofensywa została przeprowadzona bez przerwy operacyjnej i trwa już ponad miesiąc, od dawna jednostki Frontu są wyczerpane, często działały poza zasięgiem łączności, są problemy z zapewnieniem wsparcia logistycznego, potrzebny jest czas na przebazowanie, dociągnięcie zaplecza, rozpoznanie aktualnej sytuacji, szczególnie w zakresie dokonania przez nieprzyjaciela kontrofensywy na niebezpiecznie rozciągnięte linie sowieckie na południe od Odry. Dochodzą do tego trudne warunki terenowe, deszcze i wiosenne roztopy, które utrudniają działanie wojskom zmechanizowanym. W tej sytuacji siły Frontu zostają podzielone na cztery zespoły operacyjne:

  • 3 Armia Gwardii, 4 Pancerna oraz 13 i 52 ogólnowojskowe miały umocnić się na linii Nysy Łużyckiej i przygotować szeroki front do operacji berlińskiej.
  • 3 Armia Pancerna razem z częścią 5 Armii Gwardii opanować rejon Zgorzelca i przejść do obrony
  • główne siły, czyli reszta 5 Armii Gwardii 21, 59 i 60 Armia ogólnowojskowa, 4 i 31 Korpus Pancerny miały wyprzeć nieprzyjaciela w Sudety i zająć pozycję na Przedgórzu Sudeckim zabezpieczając prawą flankę Frontu i głównego kierunku natarcia
  • 6 Armia ogólnowojskowa otrzymała zadanie rozbić obronę Wrocławia, była to jedyna formacja przeznaczona do działania na tym odcinku

Plan ten został zaakceptowany, jako zgodny z koncepcją Naczelnego Dowództwa. Jak z tego wynika celem operacyjnym Armii Czerwonej nie było już wyparcie sił niemieckich z Dolnego Śląska - nie było na to ani czasu środków - a samo zablokowanie zdolności do skutecznej kontrofensywy wymierzonej w lewą flankę ataku na Berlin. Jak pokazała praktyka nawet i tego nie udało się zrealizować.

Podobne rezultaty przyniesie również zwycięstwo w Stargardzie, po trzech dniach krwawych walk okaże się, że obrona niemiecka stężała i choć nie mają już żadnych zapasów, żadnych rezerw Armia Czerwona nie ma dość sił, by przełamać opór i skutecznie uderzyć na Berlin.

Jak się okaże, na obu odcinkach operacja berlińska wymagać będzie jeszcze dwóch miesięcy przygotowań.

Wrocław

Od wczoraj Wrocław znajduje się oficjalnie w oblężeniu. Oznacza to całkowitą izolację miasta, żaden człowiek nie wydostanie się drogą lądową. Droga powietrzna zastrzeżona jest dla Luftwaffe. Odcięte zostają połączenia telefoniczne. Od tej pory zamknięci w Twierdzy ludzie mają tylko cztery źródła informacji o tym, co dzieje się na świecie: komunikaty dowództwa Twierdzy, zarówno partyjnego, jak i wojskowego, oficjalne radio III Rzeszy oraz równie wiarygodną propagandę sowiecką nadawaną przez megafony, radio i w zrzucanych nad Wrocławiem ulotkach. Jest jeszcze czwarte źródło - nieustannie rwany strumień dostarczanej przez lotnisko na Gądowie Małym poczty. Niepewne, ale najważniejsze dla pozostałej w mieście ludności oparcie w świecie poza Twierdzą.

Komendant von Ahlfen pomija milczeniem najważniejsze wydarzenie tego dnia - 16 lutego oddana została po kilku dniach ciężkich walk pozycja o wielkim znaczeniu taktycznym: lotnisko w Strachowicach. Już wkrótce wykaże swoją przydatność dla wojsk sowieckich. Hugo Hartung opisuje uczucie szczęścia towarzyszące opuszczeniu pozycji na lotnisku, kiedy to “w porannej szarudze brniemy przez polne wertepy w stronę miasta”, wczoraj rozegrał się tam koszmar:

Chwilami ten pogodny wiosenny dzień ciemnieje od dymu pożarów. Godziny wloką się z oporną lepkością. […] Na górze wita nas istne piekło, nad płytą lotniska śmiga amunicja smugowa. Okoliczne wsie stoją w płomieniach. Słychać przeraźliwe ryczenie bydła i rozdzierające krzyki ludzi. W kilku obiektach bazy wybuchły pożary. Jasnym ogniem płonie barak kinowy. Chyłkiem biegniemy, by schronić się w kwaterach oficerskich. Wszędzie pełno ciał. Pośród huku kanonady rozlega się najwidoczniej z bardzo bliska - głos z sowieckiego megafonu:
- Chodźcie do nas! Chodźcie do nas!
- Potem dobiegają nas zniekształcone dudnieniem takty Międzynarodówki, Lili Marlen i wiedeńskich walców. Nagle za plecami słyszymy urrrrra! nacierających Rosjan. Czerwone niebo zasnuwają czarne smugi dymu, tworząc dziwne kształty. […] Wreszcie o czwartej nad ranem łącznik przynosi rozkaz natychmiastowego opuszczenia bazy i oddalenia się od pozycji wroga.

Po krótkim odpoczynku w Żernikach (niem. Neukirch), zostają ulokowani w Kuźnikach (niem. Schmiedefeld). Gorzka to ulga, bo stamtąd obserwuje pożary na Grabiszynie, po charakterystycznej sylwetce kościoła pw. św. Klemensa Marii Dworzaka orientuje się, że to płoną okolice jego domu. Sowieci są tuż obok i nic ich nie odepchnie.

Ksiądz Peikert 16 lutego pisze:

Rosjanie dali komendantowi twierdzy ultimatum, aby poddał miasto w ciągu 24 godzin. Ultimatum pozostaje bez odpowiedzi. Od godz. 16 nieustannie krążą nad miastem nieprzyjacielskie eskadry lotnicze. Obszar powietrzny jest pod ich całkowitą kontrolą. Nasza obrona przeciwlotnicza jest słaba i bez znaczenia. Wskutek tych nalotów powstają w mieście poważne szkody.

Opisuje bombardowanie zakładu sióstr szarytek przy ul. Św. Józefa (niem. Josephstraße) i pierwszą ofiarę śmiertelną bombardowania relacjonowaną w jego opisie:

Jednej siostry nie można było wydobyć spod gruzu. Pięć sióstr zostało ciężko rannych.

Poważnie zniszczony został również Arcybiskupi Konwikt Teologiczny “Georgianum” zbudowany w latach 1894-95 z inicjatywy biskupa Georga Koppa (stąd nazwa) projektu architekta diecezjalnego Josepha Ebersa.

Srodze ucierpiała też kuria wikariuszy katedralnych, kuria sufragana i pałac arcybiskupi. Również witraże Katedry. Zawalił się duży pasaż w formie łuku pomiędzy domem macierzystym szarytek a nowicjatem.

Pasaż ten - bardzo charakterystyczny - kilkanaście lat temu został odbudowany. Interesująca jest wzmianka o witrażach w Katedrze, po niezwykłej jasności przedwojennych zdjęć wnętrz Katedry można raczej sądzić, że w oknach było przezroczyste szkło.

Metropolitalne Wyższe Seminarium Duchowne we Wrocławiu

Metropolitalne Wyższe Seminarium Duchowne we Wrocławiu - Georgianum oddane do użytku w 1895
Źródło: By KazimierzP / fotopolska.eu, CC BY-SA 3.0, Link

O zbombardowaniu Georgianum pisze też Laßmann:

Celem tego ataku było ustawione w ogrodzie pałacu arcybiskupiego ciężkie działo niemieckie. Nasza obecna kwatera położona była w bezpośredniej bliskości tej posesji. Uszliśmy z życiem, ale tylko o włos. Ciężko trafiony został konwikt dla chłopców. Zginęło tam wtedy parę osób; z dwiema z nich rozmawiałem krótko przed atakiem. Głębokim cieniem kładł się na naszych nastrojach kompletny brak naszego lotnictwa w powietrzu. Na niebie nie widać ani jednego niemieckiego myśliwca. Noc w noc obserwujemy bezsilnie jak rosyjskie “maszyny do szycia” - tak nazywamy ich samoloty typu Po-2 - nieniepokojone przez nikogo zrzucają swoje bomby i kanistry z benzyną na mieszkalne dzielnice twierdzy. Rosjanie pojawiają się nad miastem średnio 280 razy na dobę. Nasza obrona przeciwlotnicza była słaba. Było co prawda pod dostatkiem dział, ale brakowało do nich amunicji.

Tragedia Wrocławia dopiero się zaczyna, jak pisze Majewski:

W nocy z 15 na 16 lutego 1945 r., kiedy to nastąpiło całkowite okrążenie Wrocławia, rozpoczęło się oblężenie miasta, trwające nieprzerwanie przez 80 dni. Wydarzenia, które potem nastąpiły, odbiegały zdecydowanie od przewidywań i zamierzeń dowództwa 1 Frontu Ukraińskiego, które planowało zdobycie “Festung Breslau” przez 6 Armię w ciągu 3-4 dni. Plany te opierały się przede wszystkim na błędnej ocenie sił garnizonu hitlerowskiego, liczonego na 18 - 20 tysięcy żołnierzy. Co prawda opór stawiany przez oddziały hitlerowskie na przedpolach miasta nakazywał liczyć się z możliwością silnej obrony, uważano jednak, że po odejściu 269 Dywizji Piechoty nie ma już w twierdzy pełnowartościowych jednostek liniowych. Ponadto na podstawie dotychczasowych doświadczeń sądzono, że Niemcy, zagrożeni okrążeniem, zrezygnują z obrony miasta, pozostawiając w nim jedynie mniej wartościowe grupy opóźniające. Przy takim założeniu wyzwolenie Wrocławia sprowadzałoby się rzeczywiście do akcji oczyszczającej i likwidacji pojedyńczych, izolowanych węzłów i punktów oporu. Do tego zaś siły 6 Armii wydawały się zupełności wystarczające.

I dalej:

Po ostatecznym zamknięciu pierścienia okrążenia wokół Wrocławia położenie wojsk radzieckich w dniu 16 lutego było następujące: 218 Dywizja Piechoty opanowała Bielany Wrocławskie i Bienkowice (na południe od Brochowa);
309 Dywizja Piechoty podeszła pod Klecinę, Oporów, stację kolejową Muchobór Wielki i prowadziła walki na południowo-zachodnim skraju miasta;
359 Dywizja Piechoty, pokonując opór Niemców, wyszła na rubież Muchobór Wielki-Strachowice;
181 Dywizja Piechoty po sforsowaniu Bystrzycy spychała pododdziały pułku SS “Besslein” w kierunku Maślic, Žernik i dolnego biegu Ślęzy; Wewnętrzny front oblężenia Wrocławia przedłużał 34 Korpus Gwardii 5 Armii Gwardii, który obsadzał rubież: Triestno-Mokry Dwór (wyłącznie) Bieńkowice.
Na prawym brzegu Odry blokowały miasto jednostki 294 Dywizji Piechoty, która zdobyła Zakrzów i Psie Pole i wyparła Niemców za Widawę, oraz 77 Polowego Rejonu Umocnionego❝.
W tym czasie jednostki hitlerowskie obsadzały pozycje przebiegające w odległości 9 - 10 km od centrum miasta. Liczyły one ogółem 72 km długości. Chodziło tu przede wszystkim o utrzymanie przeciwnika w miarę możliwości jak najdalej od lotnisk, a także o wyjście naprzeciw obiecywanej przez generała Schörnera odsieczy. Północny skraj obrony, obejmujący przedmieścia na prawym brzegu Odry, zajmowały pułki “Sauer” i “Mohr”, zachodni skraj miasta pułk SS “Besslein”, rejon między Nowym Dworem a Oporowem pułk “Hanf”, natomiast Oporów, Klecinę, Partynice pułk Wehl”. Pozycje od Partynic do Odry, łukiem obiegającym południowo-wschodnie przedmieścia Wrocławia, zajmowały oddziały 609 Dywizji do zadań specjalnych”.